sobota, 27 grudnia 2008

Distance - "My Demons"

Sprzedawcy (konstruktorzy?) studni robią oszałamiającą karierę w Polsce, jakbyśmy (my, Polacy) wcześniej studni nie znali. Zwłaszcza kobiety są zachwycone. Oddają się sprzedawcom (konstruktorom?) i wychowują ich dzieci. Wszystko idzie w niesamowitym tempie. Dopiero po kilku latach (?), wypełnionych stawianiem studni na każdym "kroku", tuż obok siebie, a czasem nawet - jedna na drugiej, kiedy tworzą się olbrzymie, "studniane" monolity; przerażające ołtarze opiewające wydrążoną w ziemi dziurę, pełną powietrza - i właśnie! T y l k o powietrza. Więc dopiero po kilku latach (?) władze zauważają, że już niewiele studni "operuje" wodą, że są same dla siebie; jak te pawie ogony, mające przyciągnąć partnerki. Coś trzeba z tym zrobić. [cięcie] Jestem nauką języka. Nie, nie "nauczycielem", nie "lektorem", nawet nie "podręcznikiem". Jestem nauką języka, i to nawet nie "języka obcego"; ale jakąś bezkształtną (a mimo to jakby "kościstą"; "chitynową") gramatyką, składnią, fleksją, etc. Czasem, który upływa na przyswajaniu sobie nowych słów, nieświadomym ćwiczeniu koniugacji; takim, który upływa na marginesie "czasu właściwego", jest jego "podzbiorem"; uchem kubka za które ten kubek się do ust podnosi.

Brak komentarzy: