piątek, 26 grudnia 2008

Herbie Hancock - "Empyrean Isles"

Ktoś potwornie śmieje się z babci; przeszkadza jej, stojąc pod balkonem i kopiąc piłką w ścianę bloku. Muszę sprawdzić kto to, ale nie mam przy sobie telefonu (?!), więc - "jest to niemożliwe" (tak tłumaczę sprawę babci). [cięcie] Państwo ręczników buduje ołtarz ze śniegu, mają potężną ideę, jakoby potrafiły "opatulać śnieg" swoimi "ciałami", przez co stają się mocniejsze "w oczach innych nacji" (?). [cięcie] Koloruję taśmę filmu animowanego polskiej produkcji - "Królestwo zielonej polany", jestem moim własnym sąsiadem z dzieciństwa, mam farbki i pędzelki równiutko ułożone na własnoręcznie zrobionym biurku, a właściwie "stelażu" ze sklejki; obserwuję jak "sam siebie odwiedzam" (!), tj.: będąc swoim sąsiadem, odwiedzam się (siebie) jako dziecko, wraz z synem sąsiada, Michałem. To dziwne uczucie, bo obaj (ja z dzieciństwa i ja-sąsiad) "wiemy", Michał nie. Czuję się naprawdę dorosły. To jest jak pływanie w chłodnej wodzie tuż po chorobie.

Brak komentarzy: